Charakterystyka moich ust nie jest
zachęcająca: są dość wąskie, często pierzchną, a raz na rok/dwa odwiedza mnie
zła przyrodnia siostra – opryszczka. Szukałam dłuuuugo idealnego specyfiku dla
nich. I w końcu, po wielu trudach i licznych artykułach, znalazłam mój hit – Carmex.
Często czytałam o nim same pochwalne peany na
zagranicznych stronach i żałowałam jak diabli, że jedyne gdzie go można dostać,
to w Internecie. Aż w końcu, gdy już byłam zdecydowana na zakupy na ebay i
namawiałam koleżanki, by razem ze mną go wypróbowały, zaszłam do Rossmana po
jakiś drobiazg. A tam… Tam uśmiecha się do mnie z półki osławiony Carmex w super cenie, ok. 8 zł!
Początkowo spotykałam tylko dwie wersje: truskawkową i wiśniową. Teraz
widziałam na półkach miętowy i nawilżający (soothing & hydrating). Ja swój pierwszy kupiłam truskawkowy
i jestem mu wierna po dziś dzień. Odeszły na bok wszystkie kolorowe pomadki i
błyszczyki, a wychodząc pociągam usta carmexem i ruszam w miasto ;)
Efekty? Tylko te pozytywne! I mogę je wymieniać
i wymieniać. Zacznę od wyglądu: fajna żółta tubka jest bardzo widoczna i nie
gubi się w końcu w mojej wielkiej torebce ;) Wygodny aplikator w tubce, można
wycisnąć tyle, ile się chce, nic nie cieknie. Ma fajną, żelową konsystencję,
jest bezbarwny. Zawiera filtr słonecznySPF 15. Przy pierwszych aplikacjach czułam delikatne mrowienie – tak
jakby ktoś mi robił masaż ust za pomocą szczoteczki do zębów :) Ale to było
całkiem przyjemne. Zapach truskawki –mmm uwielbiam! Moje usta go pokochały tak
jak i ja – nie pierzchną i są nawilżone, wyglądają na nieco większe tylko
nabłyszczone carmexem, nie potrzebują dodatkowych „upiększaczy”. I w końcu…
Używam go już ze dwa lata – zapomniałam co to opryszczka! Zdecydowanie mój hit
i chyba w najbliższym czasie nie wymienię go na nic innego.
Inne balsamy stosuję głównie jak jestem w
domu, ale o tym już innym razem :)
tez lubie carmex ale ja mam wisniowy w takim pudelku malym do wyjmowania palcem. za truskawka nie przepadam jakos.... Goska
OdpowiedzUsuńja znowu nie przepadam za kosmetykami wyjmowanymi palcem, bo sprawdzają mi się tylko w domu :) ale co kto lubi, co kto woli... ;)
UsuńCzęsto borykałem się z problemem suchych i spękanych ust, generalnie nie przeszkadzało mi to do czasu pojawienia się pęknięć do krwi. Próbowałem paru kosmetyków i tak na prawdę tylko Carmex i zwykła, kosmetyczna wazelina w moim przypadku się sprawdziły. Chociaż jeśli o carmexy chodzi, to preferuję zdecydowanie miętowe lub naturalne :) Warto wspomnieć, że te w tubce są w większości rossmanów najtańsze w stosunku do pojemności.
OdpowiedzUsuńusta pęknięte do krwi mam tylko po wizycie u dentysty i wtedy najlepiej sprawdza mi się masc z witaminą A. Do dostania za grosze (ok 4 zł) w każdej aptece. Nic tak szybko nie goi pęknięć, wypróbuj :)
UsuńO tym nie słyszałem, ale dzięki- na pewno się zaopatrzę. Co prawda już długo takich pęknięć nie doświadczam, zapewne dzięki kuracji Carmexem, ale w razie czego, zwłaszcza za taką cenę- warto się zaopatrzyć.
Usuńnigdy o nim nie słyszałam, ale zapach truskawki mnie zachęcił ! :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna recenzja :)
nie słyszałaś o carmexie? musisz szybko nadrobic zaległości! :)
Usuń