Nudny spacer „spożywczy” po Kauflandzie. Blondynka nie lubi zbytnio
zakupów, więc dotarła po cichu na dział kosmetyczny licząc, że wszyscy o niej
zapomną, a ona w spokoju poogląda kosmetyki ;)
Właśnie tam z półki uśmiechnęła
się do mnie maseczka z Joanny z jajkiem i olejkiem rycynowym, którą po
sprawdzeniu ceny (6,90!) zadowolona Blondynka szybko wrzuciła do koszyka.
Maseczka jest koloru… kogla mogla? :D No chyba to najbardziej zbliżony
odcień ;) i ma konsystencję budyniu, takiego lekko rozwodnionego. Mimo to nie
spływa z włosów, za co należy jej się duży plus.
Nakładam ją pod czepek na około 20 minut. Po zastosowaniu włosy są
odżywione i dociążone, a przede wszystkim są bardzo zdyscyplinowane – nie puszą
się i świetnie się układają. Przy nakładaniu na dłużej (niestety, zagapiłam się
i zmyłam po ok. godzinie) nieco obciążyła włosy – z tym trzeba niestety uważać.
Maseczka jest średnio wydajna – ma 250g i po 4 – 5 użyciach zostało jej
na oko 2/3.
Wg producenta maska ta jest polecana dla włosów rozjaśnianych i
farbowanych – myślę jednak, że jajko jest naprawdę odżywcze i sprawdzi się przy
każdych włosach, a maseczka wpływu na odcień włosów nie ma żadnego – ani nie
rozjaśnia, ani nie przyciemnia :)
Bardzo, bardzo polecam. Kupiłam ją przypadkiem ale na pewno po nią
wrócę, bo jest naprawdę świetna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz