poniedziałek, 2 grudnia 2013

Maseczka jajeczna JOANNA z apteczki babuni

Nudny spacer „spożywczy” po Kauflandzie. Blondynka nie lubi zbytnio zakupów, więc dotarła po cichu na dział kosmetyczny licząc, że wszyscy o niej zapomną, a ona w spokoju poogląda kosmetyki ;) 
Właśnie tam z półki uśmiechnęła się do mnie maseczka z Joanny z jajkiem i olejkiem rycynowym, którą po sprawdzeniu ceny (6,90!) zadowolona Blondynka szybko wrzuciła do koszyka.


 Opakowanie to biały odkręcany słoiczek, ze standardową dla produktów Joanny etykietką – naklejką. Jedyny minus to skład nalepiony od spodu :P Czyżby chcieli coś ukryć? Sprawdzam na stronce – kwadraciki czerwone są 3 – to konserwanty. Ale cóż – samej natury w żadnym kosmetyku się nie uświadczy…
Maseczka jest koloru… kogla mogla? :D No chyba to najbardziej zbliżony odcień ;) i ma konsystencję budyniu, takiego lekko rozwodnionego. Mimo to nie spływa z włosów, za co należy jej się duży plus.


Nakładam ją pod czepek na około 20 minut. Po zastosowaniu włosy są odżywione i dociążone, a przede wszystkim są bardzo zdyscyplinowane – nie puszą się i świetnie się układają. Przy nakładaniu na dłużej (niestety, zagapiłam się i zmyłam po ok. godzinie) nieco obciążyła włosy – z tym trzeba niestety uważać.
Maseczka jest średnio wydajna – ma 250g i po 4 – 5 użyciach zostało jej na oko 2/3.
Wg producenta maska ta jest polecana dla włosów rozjaśnianych i farbowanych – myślę jednak, że jajko jest naprawdę odżywcze i sprawdzi się przy każdych włosach, a maseczka wpływu na odcień włosów nie ma żadnego – ani nie rozjaśnia, ani nie przyciemnia :)
Bardzo, bardzo polecam. Kupiłam ją przypadkiem ale na pewno po nią wrócę, bo jest naprawdę świetna!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz