wtorek, 19 lutego 2013

CARMEX balsam do ust truskawkowy


Charakterystyka moich ust nie jest zachęcająca: są dość wąskie, często pierzchną, a raz na rok/dwa odwiedza mnie zła przyrodnia siostra – opryszczka. Szukałam dłuuuugo idealnego specyfiku dla nich. I w końcu, po wielu trudach i licznych artykułach, znalazłam mój hit – Carmex. 

Często czytałam o nim same pochwalne peany na zagranicznych stronach i żałowałam jak diabli, że jedyne gdzie go można dostać, to w Internecie. Aż w końcu, gdy już byłam zdecydowana na zakupy na ebay i namawiałam koleżanki, by razem ze mną go wypróbowały, zaszłam do Rossmana po jakiś drobiazg. A tam… Tam uśmiecha się do mnie z półki osławiony Carmex w super cenie, ok. 8 zł! Początkowo spotykałam tylko dwie wersje: truskawkową i wiśniową. Teraz widziałam na półkach miętowy i nawilżający (soothing & hydrating). Ja swój pierwszy kupiłam truskawkowy i jestem mu wierna po dziś dzień. Odeszły na bok wszystkie kolorowe pomadki i błyszczyki, a wychodząc pociągam usta carmexem i ruszam w miasto ;)
Efekty? Tylko te pozytywne! I mogę je wymieniać i wymieniać. Zacznę od wyglądu: fajna żółta tubka jest bardzo widoczna i nie gubi się w końcu w mojej wielkiej torebce ;) Wygodny aplikator w tubce, można wycisnąć tyle, ile się chce, nic nie cieknie. Ma fajną, żelową konsystencję, jest bezbarwny. Zawiera filtr słonecznySPF 15. Przy pierwszych aplikacjach czułam delikatne mrowienie – tak jakby ktoś mi robił masaż ust za pomocą szczoteczki do zębów :) Ale to było całkiem przyjemne. Zapach truskawki –mmm uwielbiam! Moje usta go pokochały tak jak i ja – nie pierzchną i są nawilżone, wyglądają na nieco większe tylko nabłyszczone carmexem, nie potrzebują dodatkowych „upiększaczy”. I w końcu… Używam go już ze dwa lata – zapomniałam co to opryszczka! Zdecydowanie mój hit i chyba w najbliższym czasie nie wymienię go na nic innego.
Inne balsamy stosuję głównie jak jestem w domu, ale o tym już innym razem :)

7 komentarzy:

  1. tez lubie carmex ale ja mam wisniowy w takim pudelku malym do wyjmowania palcem. za truskawka nie przepadam jakos.... Goska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja znowu nie przepadam za kosmetykami wyjmowanymi palcem, bo sprawdzają mi się tylko w domu :) ale co kto lubi, co kto woli... ;)

      Usuń
  2. Często borykałem się z problemem suchych i spękanych ust, generalnie nie przeszkadzało mi to do czasu pojawienia się pęknięć do krwi. Próbowałem paru kosmetyków i tak na prawdę tylko Carmex i zwykła, kosmetyczna wazelina w moim przypadku się sprawdziły. Chociaż jeśli o carmexy chodzi, to preferuję zdecydowanie miętowe lub naturalne :) Warto wspomnieć, że te w tubce są w większości rossmanów najtańsze w stosunku do pojemności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. usta pęknięte do krwi mam tylko po wizycie u dentysty i wtedy najlepiej sprawdza mi się masc z witaminą A. Do dostania za grosze (ok 4 zł) w każdej aptece. Nic tak szybko nie goi pęknięć, wypróbuj :)

      Usuń
    2. O tym nie słyszałem, ale dzięki- na pewno się zaopatrzę. Co prawda już długo takich pęknięć nie doświadczam, zapewne dzięki kuracji Carmexem, ale w razie czego, zwłaszcza za taką cenę- warto się zaopatrzyć.

      Usuń
  3. nigdy o nim nie słyszałam, ale zapach truskawki mnie zachęcił ! :)
    Bardzo fajna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie słyszałaś o carmexie? musisz szybko nadrobic zaległości! :)

      Usuń