Macie czasem taką uroczystość, na którą
chcielibyście zrobić coś z paznokciami, ale nie bardzo wypada je malować? Np.
imieniny starszej ciotki, albo spotkanie służbowe? Ja miałam już parę takich
okazji i zawsze na nie wybieram niezawodny french manicure, z malutkim
dodatkiem ;)
Co nam potrzeba? Zwykły biały lakier, odżywka
do paznokci i srebrny lakier z cienkim pędzelkiem. Najpierw maluję białe
końcówki, potem na jeden z nich (u mnie wybór padł na palec serdeczny, ale
widziałam też na kciuku) nakładam jeszcze cienką kreskę srebrnego w miejscu, w
którym kończy się biała końcówka i zaczyna niepomalowany paznokieć. Po
wyschnięciu serwuję im odżywkę i voila!
Fotografie powyżej przedstawiają moje
paznokcie, które zostały w ten sposób pomalowane na obronę pracy magisterskiej. Dla lakieromaniaczek to nic odkrywczego, ale może kogoś zainspiruje? :)
może i nic odkrywczego ale masz ladnie pomalowane koncowki paznokci i bardzo rowno! ja tak nie umiem niestety dlatego wole malowac cale na jeden mocny kolor :-P pozdr. Goska
OdpowiedzUsuńJak dla mnie wygląda to pięknie :) jednak mój talent w malowaniu paznokci nie pozwala na tak piękny french :((
OdpowiedzUsuńfrencz jest idealny na każde okazje:)
OdpowiedzUsuń